Post powstał w roku 2011, co części Gości, zwłaszcza tych goszczących tu po raz pierwszy, może umknąć, więc tak tylko gwoli kronikarskiej ścisłości Królowa Matka nadmienia, że to i owo mogło się od czasu napisania Postu Założycielskiego zmienić, na ten przykład Potomek Starszy porzucił Dinozaury na rzecz Potworów, Potomek Młodszy już nie jest przedszkolakiem, a Pompony nie liczą dziewięciu miesięcy, tylko odpowiednio więcej, i mają więcej zębów niż cztery na głowę :).
I tylko Królowa Matka i Pan Małżonek są nadal tak samo młodzi, piękni (a wręcz piękniejsi) i interesujący ( a wręcz bardziej interesujący) jak w dniu, gdy blog ten powstawał :).
Potomek Młodszy, obecnie (prawie) czteroletni przedszkolak. Od urodzenia charakteryzujący się zmysłem technicznym (gdy zaczął - wcześnie! - raczkować Królowa Matka ze zdumieniem odkryła, że nie wystarczy wydać okrzyku "Nie wolno!!!" by powstrzymać dziecię od niepożądanej aktywności tak, jak to wystarczało w przypadku Potomka Starszego, ale że należy usunąć wszystko, co ma dziurki, pokrętła, przewody, wystające elementy tak mniej więcej do wysokości półtora metra, jako że oficjalnie mierzące 90 cm pacholę ma w środku element rozciągliwy, który pozwala mu bez trudu sięgnąć tam, gdzie oficjalnie powinien móc sięgnąć jako pierwszoklasista), iście buddyjskim spokojem ducha oraz niezłomnym przekonaniem, że jest przeuroczy i jeśli ktoś tego nie widzi to jest strata tego kogoś. Fantastycznie potrafi robić "Bambi eyes" (na które odporni są tylko Wyrodni Rodzice) oraz lać krokodyle łzy na zawołanie - tej drugiej czynności ostatnio nadużywa, w związku z czym zaczynają być poirytowane nawet babcie.
Pompon Młodszy od urodzenia aż do teraz zajmuje się byciem uroczym, w czym powoli osiąga mistrzostwo świata. Błyskawicznie zorientował się, że wystarczy, by uczynił ekspozycję stomatologiczną, ukazując w szerokim uśmiechu swoje wszystkie dwa zęby, a nawet najbardziej wkurzona osoba (no, może czasem oprócz mamuni, ale ona jest wyrodna) samoczynnie owija się wokół jego małego paluszka. Krótko mówiąc, robi za rodzinną ślicznotę o proporcjach twarzy lalki, z ogromnymi oczętami i taaakimi rzęsami, mniejszą, ruchliwszą i bardziej wszędobylską od swojego statecznego starszego brata i raczej wydającą oburzone okrzyki, gdy nie jest obsługiwana w wymaganym przez nią tempie niż płaczącą.
Rodzicielka tego kołchozu, Królowa Matka, jest osobą czytającą, a potem to opisującą, szydełkującą, dziergającą, haftującą i szyjącą z filcu (i też o tym piszącą, bo czemu nie w końcu), udzielającą się na ulubionych forach, oraz, jak łatwo się domyślić, karmiącą, przewijającą, pomagającą w odrabianiu lekcji, bawiącą się, rozmawiającą, odprowadzającą i przyprowadzającą ze szkół i przedszkoli swoje liczne potomstwo, (a, i chorującą na serce, Oficjalna Medycyna twierdzi, że nieuleczalnie, ale Królowa Matka opinii Oficjalnej Medycyny ani przez chwilę nie przyjęła do wiadomości, więc to się nie liczy) i... och, na szczęście jako Matce Wyrodnej udaje jej się poświęcić choć chwilę dziennie czynnościom z pierwszej grupy na rzecz ograniczenia czynności z drugiej grupy. A jest to możliwe, ponieważ...
... ponieważ Pan Małżonek Królowej Matki, ojciec Bandy Czworga jako Prawdziwy Mężczyzna nie miga się od czynności, od których mężczyźni mniej prawdziwi migają się konsekwentnie. Pan Małżonek poza swoją rodziną namiętnie kocha też kendo (Królowa Matka twierdzi, że bardziej, a czasem znacznie bardziej niż własną rodzinę; Pan Małżonek zawsze reaguje na takie stwierdzenia oburzeniem, ale Królowa Matka już wie swoje). Przeżywa też głęboki smutek z powodu nieuwiecznienia go w tytule bloga pozostając głuchym na argument, że tytuł "Królowa Matka, Pan Małżonek i Banda Czworga" brzmiałoby nadmiernie już barokowo.
Czytelniku, czuj się zaproszony :)!
Adoptujcie mnie, pliz :)
OdpowiedzUsuńJako tę córeczkę, która miałaby być podporą mojej starości ;)? Ja chętnie, ale obawiam się, że ty nie wiesz, o co prosisz :)!
OdpowiedzUsuńWitaj, Królowo. Dopiero niedawno trafiłam na Twój blog, który szalenie mi się podoba i rzucam się czytać, co będzie dalej. Od razu przychylam się do prośby Królewskiego Małżonka - KONIECZNIE włącz go do tytułu. To skandal, że jeszcze go tam nie ma. Wcale tytuł nie traci na atrakcyjności, wręcz przeciwnie, a Małżonek nie będzie miał więcej wrażenia (słusznego), że jest wyrzucany na margines życia rodzinnego.
OdpowiedzUsuńNoemi
Nie słusznego, nie :))).
UsuńMój młodszy Bąbel jest skrzyżowaniem twojego młodszego Potomka z Pomponami..jest wszedzie..wszystko jest do zdobycia..tudziez wsadzenia do ust..grrr..
OdpowiedzUsuńCudowne zycie i cudowna rodzina !!!! I tez o moim zyciu piszesz troszke przy okazji!! Bo tez mam bande skladajaca sie z czworki dzieci, tez ja troche krolowa z wiecznymi ksiazkami do przeczytania i kocykami do uszycia i nawet Malzonek troche w tym samym stylu:) Pozdrawiam Cie zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz (tzn pierwszy, to tak) bo tu zostaje u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńZajrzałam do Ciebie z ciekawości, i rzeczywiście, mogłabym opis z Twojego profilu przekopiować u siebie (tylko, że nie mam corki, niestety, i nie umiem szyć. Tez niestety :)). Za to kocham internet, że pozwala wpaść na siebie podobnym ludziom, ktorzy inaczej nie mieliby szansy sie spotkać... Zaglądaj, komentuj, a ja już zapowiadam, że będę zaglądac do Ciebie :).
UsuńLepiej późno niż wcale - trafiłam na tego cudnego bloga. U mnie banda podobna, trochę bardziej rozsunięta w czasie może, ale w sumie też na granicy przyzwoitości ;-) Zapisuję do ulubionych, jakoś mnie te wielodzietne matki jak magnes ciągną. Zapraszam też oczywiście do nas, ja dla odmiany bardziej obrazem niż słowem... Pozdrawiam serdecznie!
UsuńDzieki, ze zajrzalas do mnie bo z tego wszystkiego zapomnialam Cie zaprosic:) Uwielbiam Twoje poczucie humoru! Wczoraj wieczorem czytalam mezowi niektore fragmenty:) Ja tez kocham internet wlasnie za to samo! Ciesze sie bardzo, ze znalazlam Ciebie i tego swietnego bloga:)
OdpowiedzUsuńOooo woooooww :) Poszerzanie rodzinki jest jeszcze przede mną. Na razie mam prawie-narzeczonego, ale wiem, że z Nim będę miała swoje "Pomponki" za....kilka lat :) Twój blog pokazał mi na kim powinnam się wzorować jako Królowa swojego przyszłego królestwa :) brawo za pogodę ducha i za dystans do tych wszystkich obowiązków ! Jesteś wspaniałą osobą - to nie komplement, to fakt wynikający z Twoich wpisów :) Pozdrawiam, Katarzyna K.
OdpowiedzUsuńO, bogowie. Bardzo, bardzo Ci dziękuję za wszystkie miłe słowa, ale na wszystko zaklinam - nie wzoruj sie na mnie!!! Żaden ze mnie wzór, blog przedstawia tylko moją lepsza polowę, tę, co sie wścieka, ma dosyć i chciałaby cała rodzinę wystawic na Allegro (albo i na Gumtree! za darmo oddac, byle ktos wziął!!!) skrzętnie ukrywa, a Potomki za małe jeszcze, by robić errate wpisów mamusi. Ale jeśli bedziesz tu zagladac może za czas jakiś doczekasz się tej erraty i wtedy zobaczysz mnie w pelnym świetle :DDD.
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńDrogowskaz ustawiła Myska. Trafiłam bezproblemowo. Zostaję.
To ja idę nadrobić zaległości z Twojego świata :)
Pzdr
Daj znac, czy się zadomowisz :D.
UsuńCzy się zadomowię ? co za pytanie :P
UsuńMiłość od pierwszego wejrzenia słowa pisanego :)
A ja wpadłam jak śliwka w kompot za "nominację" Julitty i jestem oczarowana, a w sposób niezwykły! Co mi się zdarza nieczęsto, zazwyczaj poziom mojego oczarowania turla się - u Ciebie skacze jak nieokiełznana kauczukowa piłeczka!
OdpowiedzUsuńHmmm. No witam się z radością, że będę mogła z Waszą bandą czworga śmiać się do łez :)))
Taką mam nadzieję, chociaz podobno przy moich niektorych postach sie płacze :)). Czuje sie w kazdym razie ostrzezona :D!
UsuńA ja się czuję jak w domu :)
OdpowiedzUsuńWiem, że zrozumiesz u mnie rozrzucone klocki w dużym pokoju, rozlane mleko i wrzask.
Wiem też, że nie oburzysz się, kiedy zobaczysz, że ja w tym czasie sobie błogo.... bloguję :)
BTW - bliźniaki słodka sprawa :) najgorsze już chyba za Tobą. Ile mają?
Moje 2 lata :)
Moje skończą dwa w styczniu, ale nie mam wrażenia, ze jest łatwiej :). Może, jak wreszcie zaczną się porozumiewać werbalnie. Tak sie tylko łudzę ;D...
UsuńTak, jak zaczną się porozumiewać werbalnie będzie mniej frustracji z ich strony :) No, może nie łatwiej, ale inaczej ;)
UsuńMnie cieszy czas, kiedy trójka zajmuje się sobą razem. Wiem, potem to muszę posprzątać, ale bawią się SAMI, niech im będzie!
kajapisze.pl
O matko, o królowo, chylę czoła, daję słowo! Czwórka to dopiero wyzwanie :).
OdpowiedzUsuńIdzie się przyzwyczaić. Podobno :). Choć czasem bywa koszmarnie trudno :DDD.
UsuńJako bezdzietna (zakocona, zapsiona) czytam Twój blog Królowo Matko jak książkę fantasy wysokich lotów. Genialnie napisane, wciagajace i cały czas mam szeroki usmiech na twarzy. Rozgoszczę sie tu na tak długo jak będziesz pisać lub aż mnie nie przepędzisz :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Ależ no co ty, nie przepędzam stąd gości. Istnieje ryzyko, że jak się głębiej zapoznają z naszą rodziną, sami uciekną :D.
UsuńZostaję na dłużej:) Piszesz cudnie i trafiasz prosto w serce! A na dodatek towarzyszy temu śmiech po pachy:):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam częściej zatem i dziękuję :).
UsuńCześć Anutku, trafiłam tutaj jakąś pokrętną blogową drogą, zachęcona opisem jednej z Twoich recenzji, książki, której nie zmogłam, a taka podobno super - dla kobiet ;). No i melduję, że zostaję na dłużej :).
OdpowiedzUsuńTwoje recenzje wprawiły mnie w dziki zakwik, nawet przesłałam fragmenty dalej, dla uciechy kolejnej wariatki, która, jak i ja, podziwia ludzi, którzy piszą "z pazurem" :)
Pozdrawiam z Dzikiego Zachodu,
madziaro aka. fiefiórka
O, to bardzo mi miło, warto zatem bylo brnąć przez kobiecy, nieprawdaż, przebój :).
UsuńPamiętaj, zrobiłaś to dla dobra tej części ludzkości, która teraz wie na 100%, żeby od tego badziew...wróć! bestselleru trzymać się z daleka. Bardzo z daleka ;)
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać, działanie dla dobra ludzkości tak trochę... uszlachetnia ;D.
UsuńJeśli pozwolisz, to zostanę stałym bywalcem, po zapoznaniu się po prostu nie może być inaczej ;).
OdpowiedzUsuńp.s. jak ja Ci tego 2 w 1 zazdraszczam ... oczywiście pozytywnie :)
Będzie mi miło :0.
UsuńPS Teraz to i ja jestem zadowolona, że stalo się, jak sie stało, bo w innym wypadku nie miałabym jednego dziecka... ale początki (mówię o ciąży po tym, jak się dowiedziałam) były jednak koszmarne.
No rewelacja. Że ja wcześniej na tego Bloga nie trafiłam. Tyle miesięcy w plecy.
OdpowiedzUsuńNie jest to blog przesadnie popularny :). A zaległości da się nadrobic :D!
Usuńwow, przeczytałam ten opis i już Was kocham! masz czterech chłopaków??? a właściwie to pięciu, bo małżonek jeszcze, he he, ale wesoło! teraz zamierzam przeczytac całego bloga, bo po prostu opis rodziny mnie rozłożył na łopatki! pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuń:D Całego??? Trzymam kciuki :)!
UsuńTrafiłam przez przypadek i już zostanę:)
OdpowiedzUsuńMoje jedyne dziecię (8 lat) podobnie jak Twój Potomek Starszy przechodziło przeróżne fazy zoologiczne (ciekawe swoją drogą, czy tylko chłopcy tak mają), aktualnie zatrzymaliśmy się na gryzoniach (konkretnie na jednym chomiku) oraz namiętnym oglądactwie Animal Planet i National Geografic, najlepiej jakby cały czas było coś o krwiożerczych rekinach lub pszczołach mutantach...
Chylę czoła przed Waszą Królewską Mością:)
Pozdrawiam Ania
A witam, witam :).
UsuńWiem z obserwacji, że dziewczynki tez tak maja... ale one chyba wyrastaja z fascynacji tym, co ma zęby i pluje jadem :D.
Inna rzecz, że w moim wypadku jak jedno wyrosnie to drugie akurat dorosnie, więc w kłębowisku rekinich szczęk i pazurów dinozaurów przyjdzie mi i tak spędzic z dekadę...
O Kochana, moja Królowo Matko! Już nawet nie pytam o zgodę na adopcję;) Czuję się zaadoptowana! Trafiłam do Ciebie od Belli i Bliźniaków i odejść nie mogę. Okopałam się przy komputerze, siłą próbowali mnie wredni najeźdźcy odedrzeć ale się nie dałam;) Teraz donoszą jeno wikt i opierunek, łypią groźnie okiem i pytają co na obiad. Zdaję mi się, że jako wyrodna matka, zwalona z nóg chorobą, odnalazłam idealny obraz siebie u Ciebie! Dziękuję, że pokazałaś pięknym językiem cały mój świat! Zagłębiam się w lekturze:) Jeśli pozwolisz od czasu do czasu dam głos:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! Nika
Belle jest dla mnie bardzo łaskawa w swoich wpisach, wręcz za bardzo, takie mam wrazenie :).
UsuńZgadzam się na adopcję, zgadzam, z przyjemnością :)!
I na dawanie glosu, częściej niż od czasu do czasu :D.
Witam :) Właśnie dzisiaj trafiłam na ten blog i już tu zostanę :) Też mam czwórkę Potomków ;14 ; 12;6 a najmłodsza latorośl 2 lata :)Też poszukam takiego makaronu,ja na razie używam literek:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁomatko, ale u was jazda. My mamy trzech Krasnoludów (jeden z brodą) oraz Drogą Córkę, ale wszystko to już strasznie stare. Najmniejszy Krasnoludek liczy sobie marne wiosenek dziesięć. Ale dobrze pamiętam jak to było, łahahaha!!!
OdpowiedzUsuńA u Szyszki jedynie Misiomiej, choć przyznam, że całkiem ruchliwy chłop jest i może robić za dwóch. Ale co tam ja, Królowa Matka mi imponuje kosmicznie!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym zakochałam się w rysuneczkach i będę robić pełne rozkoszy bli bli bli.
Tak poza tym jestem całkiem normalna.
No i przypomniałas mi, ze dawno rysuneczków nie było :). To dlatego, że one nie mają rozszalałych fanów, którzy sie dopominają, ale to nie szkodzi, mam zaplanowany jeden post, w którym rysunki będą jak znalazł :).
UsuńOraz dzięki. Ale, bogowie, czym ja mogę imponować...
wszyyyyyyyyystkim!!! :D
UsuńTo ja będę dzikim fanem i się będę dopominać. Howgh!
Matko, Królowo, chyba trzeba by jakąś małą aktualizację zapodać ...
OdpowiedzUsuńEeeee, jest na zielono w formie uwagi technicznej, każdy sobie pododaje te minione lata i sam dojdzie do wniosku, ze rysuneczki takie wincej archiwalne :)!
UsuńVeni, vidi, legi - ale to ostatnie tylko trochę, więc zostaję. Podejrzewam, że na zawsze, bo nie mogę się oderwać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Królowo!
Chciałabym mieć taką sąsiadkę jak Ty :D
OdpowiedzUsuńCzasem, gdy z głębi trzewi wydaję ryk w kierunku któregoś z Potomków, a jest to często okrzyk bogaty treścią od macierzyńskiego szemrania, jakimś kątem mózgu zastanawiam się, co by było, gdyby któraś z osób w zasięgu mego ryku był mają czytelniczką ;).
UsuńWięc może lepiej nie...
Witam Was i rozgaszczam się u Was:):):
OdpowiedzUsuń