Strony

środa, 21 września 2011

Kto jest kim w Bandzie Czworga

UWAGA TECHNICZNA:

Post powstał w roku 2011, co części Gości, zwłaszcza tych goszczących tu po raz pierwszy, może umknąć, więc tak tylko gwoli kronikarskiej ścisłości Królowa Matka nadmienia, że to i owo mogło się od czasu napisania Postu Założycielskiego zmienić, na ten przykład Potomek Starszy porzucił Dinozaury na rzecz Potworów, Potomek Młodszy już nie jest przedszkolakiem, a Pompony nie liczą dziewięciu miesięcy, tylko odpowiednio więcej, i mają więcej zębów niż cztery na głowę :).

I tylko Królowa Matka i Pan Małżonek są nadal tak samo młodzi, piękni (a wręcz piękniejsi) i interesujący ( a wręcz bardziej interesujący) jak w dniu, gdy blog ten powstawał :).

Potomek Starszy, liczący lat (prawie) siedem, uczęszczający nader niechętnie do klasy pierwszej. Malutki, chudziutki i ruchliwy jak pchełka, w tej chwili maniacko zainteresowany dinozaurami (które powoli odchodzą w niebyt podobnie jak przed nimi odeszły samochody, ryby, ptaki, płazy, znowu ryby, insekty - na horyzoncie zaczynają ponownie majaczyć płazy jako Najnowsza Wielka Fascynacja). Wielka Fascynacja u Potomka Starszego objawia się tym, że mówi on wyłącznie na jeden temat, ogląda programy na jeden temat, szuka obrazów w Internecie na jeden temat, wymyśla zabawy na jeden temat i jest ogólnie nie do wytrzymania. Wielkie Fascynacje zamieniające się w Obsesje związane są z tym, że Potomek Starszy jest organicznie niezdolny do odczuwania uczuć innych niż te pisane Wielką Literą. On nie "lubi" tylko "uwielbia", nie "nie lubi", tylko "nie znosi", rodzice nie są "okropni" tylko "wstrętni, wstręęętni, najwstrętniejsi w świecie, wrrrr!!!!". Miotające nim Wielkie Uczucia sprawiają, że nudzić się z nim nie sposób, ale odpocząć też nie.


Potomek Młodszy, obecnie (prawie) czteroletni przedszkolak. Od urodzenia charakteryzujący się zmysłem technicznym (gdy zaczął - wcześnie! - raczkować Królowa Matka ze zdumieniem odkryła, że nie wystarczy wydać okrzyku "Nie wolno!!!" by powstrzymać dziecię od niepożądanej aktywności tak, jak to wystarczało w przypadku Potomka Starszego, ale że należy usunąć wszystko, co ma dziurki, pokrętła, przewody, wystające elementy tak mniej więcej do wysokości półtora metra, jako że oficjalnie mierzące 90 cm pacholę ma w środku element rozciągliwy, który pozwala mu bez trudu sięgnąć tam, gdzie oficjalnie powinien móc sięgnąć jako pierwszoklasista), iście buddyjskim spokojem ducha oraz niezłomnym przekonaniem, że jest przeuroczy i jeśli ktoś tego nie widzi to jest strata tego kogoś. Fantastycznie potrafi robić "Bambi eyes" (na które odporni są tylko Wyrodni Rodzice) oraz lać krokodyle łzy na zawołanie - tej drugiej czynności ostatnio nadużywa, w związku z czym zaczynają być poirytowane nawet babcie.

Z jakiegoś powodu, którego Królowa Matka obecnie nie pamięta (wyparcie) zapragnęła ona powić trzeciego potomka ("Bo to ostatnia chwila, jak nie teraz to już nigdy, jestem taaaka staaaraaa!!!"). Jako że hojność Losu jest niezmierzona okazało się, że Królowa Matka załapała się na promocję, "dwa w cenie jednego", i po upływie stosownego czasu przyszły na świat Pompony (obecnie hucznie wkraczające w dziewiąty miesiąc życia), a Królowa Matka, która wcześniej była tylko Matką, została Królową oraz Wielodzietną Patologią.

Pompon Starszy po skopaniu Królowej Matce wszystkich organów wewnętrznych, uświadomieniu jej, gdzie się znajduje wątroba, uniemożliwieniu przesypiania spokojnych nocy, zmuszeniu jej, by te niespokojne przesypiała na lewym boku (podduszając przy okazji nieruchliwego Pompona Młodszego) i nadłamaniu żeber - po drugiej stronie brzucha okazał się Siłą Spokoju, pacholątkiem potrafiącym po porannym przebudzeniu spędzić mnóstwo czasu na oglądaniu w maksymalnym skupieniu własnych dłoni, z uwagą wpatrującym się w pochylających się nad nim ludzi, wywołującym każdym, nader rzadkim, płaczem wybuch paniki "On płacze, musi być chory, coś mu na pewno jest!!!!" oraz wyglądającym jak pogodny, mały Budda z fałdkami wszędzie tam, gdzie niemowlę posiadać je powinno.


Pompon Młodszy od urodzenia aż do teraz zajmuje się byciem uroczym, w czym powoli osiąga mistrzostwo świata. Błyskawicznie zorientował się, że wystarczy, by uczynił ekspozycję stomatologiczną, ukazując w szerokim uśmiechu swoje wszystkie dwa zęby, a nawet najbardziej wkurzona osoba (no, może czasem oprócz mamuni, ale ona jest wyrodna) samoczynnie owija się wokół jego małego paluszka. Krótko mówiąc, robi za rodzinną ślicznotę o proporcjach twarzy lalki, z ogromnymi oczętami i taaakimi rzęsami,  mniejszą, ruchliwszą i bardziej wszędobylską od swojego statecznego starszego brata i raczej wydającą oburzone okrzyki, gdy nie jest obsługiwana w wymaganym przez nią tempie niż płaczącą.


Rodzicielka tego kołchozu, Królowa Matka, jest osobą czytającą, a potem to opisującą, szydełkującą, dziergającą, haftującą i szyjącą z filcu (i też o tym piszącą, bo czemu nie w końcu), udzielającą się na ulubionych forach, oraz, jak łatwo się domyślić, karmiącą, przewijającą, pomagającą w odrabianiu lekcji, bawiącą się, rozmawiającą, odprowadzającą i przyprowadzającą ze szkół i przedszkoli swoje liczne potomstwo, (a, i chorującą na serce, Oficjalna Medycyna twierdzi, że nieuleczalnie, ale Królowa Matka opinii Oficjalnej Medycyny ani przez chwilę nie przyjęła do wiadomości, więc to się nie liczy) i... och, na szczęście jako Matce Wyrodnej udaje jej się poświęcić choć chwilę dziennie czynnościom z pierwszej grupy na rzecz ograniczenia czynności z drugiej grupy. A jest to możliwe, ponieważ...

... ponieważ Pan Małżonek Królowej Matki, ojciec Bandy Czworga jako Prawdziwy Mężczyzna nie miga się od czynności, od których mężczyźni mniej prawdziwi migają się konsekwentnie. Pan Małżonek poza swoją rodziną namiętnie kocha też kendo (Królowa Matka twierdzi, że bardziej, a czasem znacznie bardziej niż własną rodzinę; Pan Małżonek zawsze reaguje na takie stwierdzenia oburzeniem, ale  Królowa Matka już wie swoje). Przeżywa też głęboki smutek z powodu nieuwiecznienia go w tytule bloga pozostając głuchym na argument, że tytuł "Królowa Matka, Pan Małżonek i Banda Czworga" brzmiałoby nadmiernie już barokowo.

Czytelniku, czuj się zaproszony :)!

50 komentarzy:

  1. Jako tę córeczkę, która miałaby być podporą mojej starości ;)? Ja chętnie, ale obawiam się, że ty nie wiesz, o co prosisz :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, Królowo. Dopiero niedawno trafiłam na Twój blog, który szalenie mi się podoba i rzucam się czytać, co będzie dalej. Od razu przychylam się do prośby Królewskiego Małżonka - KONIECZNIE włącz go do tytułu. To skandal, że jeszcze go tam nie ma. Wcale tytuł nie traci na atrakcyjności, wręcz przeciwnie, a Małżonek nie będzie miał więcej wrażenia (słusznego), że jest wyrzucany na margines życia rodzinnego.
    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój młodszy Bąbel jest skrzyżowaniem twojego młodszego Potomka z Pomponami..jest wszedzie..wszystko jest do zdobycia..tudziez wsadzenia do ust..grrr..

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne zycie i cudowna rodzina !!!! I tez o moim zyciu piszesz troszke przy okazji!! Bo tez mam bande skladajaca sie z czworki dzieci, tez ja troche krolowa z wiecznymi ksiazkami do przeczytania i kocykami do uszycia i nawet Malzonek troche w tym samym stylu:) Pozdrawiam Cie zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz (tzn pierwszy, to tak) bo tu zostaje u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam do Ciebie z ciekawości, i rzeczywiście, mogłabym opis z Twojego profilu przekopiować u siebie (tylko, że nie mam corki, niestety, i nie umiem szyć. Tez niestety :)). Za to kocham internet, że pozwala wpaść na siebie podobnym ludziom, ktorzy inaczej nie mieliby szansy sie spotkać... Zaglądaj, komentuj, a ja już zapowiadam, że będę zaglądac do Ciebie :).

      Usuń
    2. Lepiej późno niż wcale - trafiłam na tego cudnego bloga. U mnie banda podobna, trochę bardziej rozsunięta w czasie może, ale w sumie też na granicy przyzwoitości ;-) Zapisuję do ulubionych, jakoś mnie te wielodzietne matki jak magnes ciągną. Zapraszam też oczywiście do nas, ja dla odmiany bardziej obrazem niż słowem... Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Dzieki, ze zajrzalas do mnie bo z tego wszystkiego zapomnialam Cie zaprosic:) Uwielbiam Twoje poczucie humoru! Wczoraj wieczorem czytalam mezowi niektore fragmenty:) Ja tez kocham internet wlasnie za to samo! Ciesze sie bardzo, ze znalazlam Ciebie i tego swietnego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo woooooww :) Poszerzanie rodzinki jest jeszcze przede mną. Na razie mam prawie-narzeczonego, ale wiem, że z Nim będę miała swoje "Pomponki" za....kilka lat :) Twój blog pokazał mi na kim powinnam się wzorować jako Królowa swojego przyszłego królestwa :) brawo za pogodę ducha i za dystans do tych wszystkich obowiązków ! Jesteś wspaniałą osobą - to nie komplement, to fakt wynikający z Twoich wpisów :) Pozdrawiam, Katarzyna K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, bogowie. Bardzo, bardzo Ci dziękuję za wszystkie miłe słowa, ale na wszystko zaklinam - nie wzoruj sie na mnie!!! Żaden ze mnie wzór, blog przedstawia tylko moją lepsza polowę, tę, co sie wścieka, ma dosyć i chciałaby cała rodzinę wystawic na Allegro (albo i na Gumtree! za darmo oddac, byle ktos wziął!!!) skrzętnie ukrywa, a Potomki za małe jeszcze, by robić errate wpisów mamusi. Ale jeśli bedziesz tu zagladac może za czas jakiś doczekasz się tej erraty i wtedy zobaczysz mnie w pelnym świetle :DDD.

      Usuń
  7. Witaj :)
    Drogowskaz ustawiła Myska. Trafiłam bezproblemowo. Zostaję.
    To ja idę nadrobić zaległości z Twojego świata :)

    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znac, czy się zadomowisz :D.

      Usuń
    2. Czy się zadomowię ? co za pytanie :P
      Miłość od pierwszego wejrzenia słowa pisanego :)

      Usuń
  8. A ja wpadłam jak śliwka w kompot za "nominację" Julitty i jestem oczarowana, a w sposób niezwykły! Co mi się zdarza nieczęsto, zazwyczaj poziom mojego oczarowania turla się - u Ciebie skacze jak nieokiełznana kauczukowa piłeczka!
    Hmmm. No witam się z radością, że będę mogła z Waszą bandą czworga śmiać się do łez :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką mam nadzieję, chociaz podobno przy moich niektorych postach sie płacze :)). Czuje sie w kazdym razie ostrzezona :D!

      Usuń
  9. A ja się czuję jak w domu :)
    Wiem, że zrozumiesz u mnie rozrzucone klocki w dużym pokoju, rozlane mleko i wrzask.
    Wiem też, że nie oburzysz się, kiedy zobaczysz, że ja w tym czasie sobie błogo.... bloguję :)
    BTW - bliźniaki słodka sprawa :) najgorsze już chyba za Tobą. Ile mają?
    Moje 2 lata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje skończą dwa w styczniu, ale nie mam wrażenia, ze jest łatwiej :). Może, jak wreszcie zaczną się porozumiewać werbalnie. Tak sie tylko łudzę ;D...

      Usuń
    2. Tak, jak zaczną się porozumiewać werbalnie będzie mniej frustracji z ich strony :) No, może nie łatwiej, ale inaczej ;)
      Mnie cieszy czas, kiedy trójka zajmuje się sobą razem. Wiem, potem to muszę posprzątać, ale bawią się SAMI, niech im będzie!
      kajapisze.pl

      Usuń
  10. O matko, o królowo, chylę czoła, daję słowo! Czwórka to dopiero wyzwanie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idzie się przyzwyczaić. Podobno :). Choć czasem bywa koszmarnie trudno :DDD.

      Usuń
  11. Jako bezdzietna (zakocona, zapsiona) czytam Twój blog Królowo Matko jak książkę fantasy wysokich lotów. Genialnie napisane, wciagajace i cały czas mam szeroki usmiech na twarzy. Rozgoszczę sie tu na tak długo jak będziesz pisać lub aż mnie nie przepędzisz :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ no co ty, nie przepędzam stąd gości. Istnieje ryzyko, że jak się głębiej zapoznają z naszą rodziną, sami uciekną :D.

      Usuń
  12. Zostaję na dłużej:) Piszesz cudnie i trafiasz prosto w serce! A na dodatek towarzyszy temu śmiech po pachy:):):)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć Anutku, trafiłam tutaj jakąś pokrętną blogową drogą, zachęcona opisem jednej z Twoich recenzji, książki, której nie zmogłam, a taka podobno super - dla kobiet ;). No i melduję, że zostaję na dłużej :).
    Twoje recenzje wprawiły mnie w dziki zakwik, nawet przesłałam fragmenty dalej, dla uciechy kolejnej wariatki, która, jak i ja, podziwia ludzi, którzy piszą "z pazurem" :)

    Pozdrawiam z Dzikiego Zachodu,
    madziaro aka. fiefiórka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to bardzo mi miło, warto zatem bylo brnąć przez kobiecy, nieprawdaż, przebój :).

      Usuń
  14. Pamiętaj, zrobiłaś to dla dobra tej części ludzkości, która teraz wie na 100%, żeby od tego badziew...wróć! bestselleru trzymać się z daleka. Bardzo z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę pamiętać, działanie dla dobra ludzkości tak trochę... uszlachetnia ;D.

      Usuń
  15. Jeśli pozwolisz, to zostanę stałym bywalcem, po zapoznaniu się po prostu nie może być inaczej ;).
    p.s. jak ja Ci tego 2 w 1 zazdraszczam ... oczywiście pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie mi miło :0.
      PS Teraz to i ja jestem zadowolona, że stalo się, jak sie stało, bo w innym wypadku nie miałabym jednego dziecka... ale początki (mówię o ciąży po tym, jak się dowiedziałam) były jednak koszmarne.

      Usuń
  16. No rewelacja. Że ja wcześniej na tego Bloga nie trafiłam. Tyle miesięcy w plecy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to blog przesadnie popularny :). A zaległości da się nadrobic :D!

      Usuń
  17. wow, przeczytałam ten opis i już Was kocham! masz czterech chłopaków??? a właściwie to pięciu, bo małżonek jeszcze, he he, ale wesoło! teraz zamierzam przeczytac całego bloga, bo po prostu opis rodziny mnie rozłożył na łopatki! pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  18. Trafiłam przez przypadek i już zostanę:)

    Moje jedyne dziecię (8 lat) podobnie jak Twój Potomek Starszy przechodziło przeróżne fazy zoologiczne (ciekawe swoją drogą, czy tylko chłopcy tak mają), aktualnie zatrzymaliśmy się na gryzoniach (konkretnie na jednym chomiku) oraz namiętnym oglądactwie Animal Planet i National Geografic, najlepiej jakby cały czas było coś o krwiożerczych rekinach lub pszczołach mutantach...

    Chylę czoła przed Waszą Królewską Mością:)
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witam, witam :).

      Wiem z obserwacji, że dziewczynki tez tak maja... ale one chyba wyrastaja z fascynacji tym, co ma zęby i pluje jadem :D.

      Inna rzecz, że w moim wypadku jak jedno wyrosnie to drugie akurat dorosnie, więc w kłębowisku rekinich szczęk i pazurów dinozaurów przyjdzie mi i tak spędzic z dekadę...

      Usuń
  19. O Kochana, moja Królowo Matko! Już nawet nie pytam o zgodę na adopcję;) Czuję się zaadoptowana! Trafiłam do Ciebie od Belli i Bliźniaków i odejść nie mogę. Okopałam się przy komputerze, siłą próbowali mnie wredni najeźdźcy odedrzeć ale się nie dałam;) Teraz donoszą jeno wikt i opierunek, łypią groźnie okiem i pytają co na obiad. Zdaję mi się, że jako wyrodna matka, zwalona z nóg chorobą, odnalazłam idealny obraz siebie u Ciebie! Dziękuję, że pokazałaś pięknym językiem cały mój świat! Zagłębiam się w lekturze:) Jeśli pozwolisz od czasu do czasu dam głos:)
    Pozdrawiam serdecznie! Nika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Belle jest dla mnie bardzo łaskawa w swoich wpisach, wręcz za bardzo, takie mam wrazenie :).

      Zgadzam się na adopcję, zgadzam, z przyjemnością :)!

      I na dawanie glosu, częściej niż od czasu do czasu :D.

      Usuń
  20. Witam :) Właśnie dzisiaj trafiłam na ten blog i już tu zostanę :) Też mam czwórkę Potomków ;14 ; 12;6 a najmłodsza latorośl 2 lata :)Też poszukam takiego makaronu,ja na razie używam literek:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Łomatko, ale u was jazda. My mamy trzech Krasnoludów (jeden z brodą) oraz Drogą Córkę, ale wszystko to już strasznie stare. Najmniejszy Krasnoludek liczy sobie marne wiosenek dziesięć. Ale dobrze pamiętam jak to było, łahahaha!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. A u Szyszki jedynie Misiomiej, choć przyznam, że całkiem ruchliwy chłop jest i może robić za dwóch. Ale co tam ja, Królowa Matka mi imponuje kosmicznie!
    A tak poza tym zakochałam się w rysuneczkach i będę robić pełne rozkoszy bli bli bli.
    Tak poza tym jestem całkiem normalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i przypomniałas mi, ze dawno rysuneczków nie było :). To dlatego, że one nie mają rozszalałych fanów, którzy sie dopominają, ale to nie szkodzi, mam zaplanowany jeden post, w którym rysunki będą jak znalazł :).

      Oraz dzięki. Ale, bogowie, czym ja mogę imponować...

      Usuń
    2. wszyyyyyyyyystkim!!! :D

      To ja będę dzikim fanem i się będę dopominać. Howgh!

      Usuń
  23. Matko, Królowo, chyba trzeba by jakąś małą aktualizację zapodać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeee, jest na zielono w formie uwagi technicznej, każdy sobie pododaje te minione lata i sam dojdzie do wniosku, ze rysuneczki takie wincej archiwalne :)!

      Usuń
  24. Veni, vidi, legi - ale to ostatnie tylko trochę, więc zostaję. Podejrzewam, że na zawsze, bo nie mogę się oderwać :)

    Pozdrawiam, Królowo!

    OdpowiedzUsuń
  25. Chciałabym mieć taką sąsiadkę jak Ty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem, gdy z głębi trzewi wydaję ryk w kierunku któregoś z Potomków, a jest to często okrzyk bogaty treścią od macierzyńskiego szemrania, jakimś kątem mózgu zastanawiam się, co by było, gdyby któraś z osób w zasięgu mego ryku był mają czytelniczką ;).

      Więc może lepiej nie...

      Usuń
  26. Witam Was i rozgaszczam się u Was:):):

    OdpowiedzUsuń