środa, 19 lipca 2017

Jak skłonić młodszego* nastolatka do zrobienia niemal wszystkiego

*starszy nastolatek, jako uodporniony, i tak będzie miał wszystko w miejscu archaicznie zwanym rzycią

Wieczorek, słońce zachodzi za ohydny bunkier, który Królowej Matce buduje tuz za płotem jakiś pozbawiony gustu milioner, skłaniając ją do coraz częstszych myśli, by porzucić Dzicz i przenieść się gdzieś, gdzie nie ma żadnych milionerów, cykady cykają, mgły się snują nad polami, a w Domu w Dziczy Potomek Starszy wystawia na próbę cierpliwość swoich rodziców, gdyż siedzi. I gra. Na komórce.

Królowa Matka (po dwóch tysiącach rzuconych w głucho milczącą przestrzeń zdań typu: "Synu, czas spać. "Jutro też jest dzień". "Proszę, udaj się w kierunku łazienki, umyj się, a potem lulu". "Synu, naprawdę chcielibyśmy się już pozbyć waszego lubego widoku". "Czy ty mnie w ogóle słyszysz?", odrobinę eskalując poziom decybeli) - Ja cię bardzo uprzejmie proszę, skończ wreszcie to granie, myć się i spadziara stąd w podskokach na górę, ale już!!!

Potomek Starszy (nieuważnie) - Mhm... Zaraz... zaraz... tylko tu dokończę taki poziom...

Królowa Matka (słodko) - Poziom, mówisz. No, dobrze. Nie chcesz po dobroci, użyjemy środków przymusu pośredniego.

Potomek Starszy (nie odrywając wzroku od komórki) - Aha?

Pan Małżonek (pouczająco) - Nasze wieloletnie doświadczenie jako rodziców i byłych nastolatków mówi mi i twojej mamusi, że są sposoby, by skłonić młodzieńca w twoim wieku do opuszczenia dowolnego pomieszczenia, i to raczej szybko.

Królowa Matka - Są bowiem rzeczy, których żaden nastolatek znieść nie jest w stanie.

Pan Małżonek (tonem niezbędnego uzupełnienia) - Dwie.

Królowa Matka - Tak jest, dwie. Pierwsza to rodzice młodzieńca, tonący w czułym objęciu i podający sobie ust korale...

Potomek Starszy (tonem niewyobrażalnie hojnego właściciela niewolników) - Podawajcie sobie na zdrowie. Mnie to w ogóle nie przeszkadza.

Królowa Matka - Toteż właśnie. W twoim wypadku musimy zastosować tę drugą rzecz.

Potomek Starszy (wali w ekranik komórki, unicestwiając całe nacje, albo, przeciwnie, wycinając im wygodną drogę przez puszcze i trzęsawiska, Królowa Matka nie wnika, i nie reagując na słowa Rodzicieli w żaden sposób, no, chyba, że uznamy, że brak reakcji to też jakaś reakcja).

Pan Małżonek (łagodnie) - Z tobą, synu, będziemy rozmawiać o seksie.

Potomek Starszy (wykazując słabe oznaki niepokoju) - O seksie? Dlaczego o seksie?

Królowa Matka (tonem niezbędnego wyjaśnienia) - Bo nie ma nic straszniejszego, niż rodzice wyjaśniający nastolatkowi tajemnice życia seksualnego, najlepiej posiłkując się licznymi przenośniami i porównaniami do kwiatków, motylków, pszczółek i kropli rosy na kwieciu. Oraz graficznymi wykresami, o, graficzne wykresy też bardzo na propsie. A już naj-naj-lepiej, jak to czynią w obecności kolegów nastolatka, ale to już trudno, jakoś sobie bez tego poradzimy...

Pan Małżonek (kontynuując wykład Małżonki) - Jesteś już, synu, w odpowiednim wieku, jeździsz na szkolne wycieczki z nocowaniem, naprawdę byśmy nie chcieli, żebyś po jakiejś kolejnej stanął nam w progu z koleżanką i informacją, że ona się do nas wprowadza, bo uczyniliście nas dziadkami...

Potomek Starszy (nerwowo) - No ale co ty, tato, ty wiesz, ile ja mam lat?! Trzynaście! Nawet nie trzynaście, dwanaście i pół mam!!!

Pan Małżonek (nie dając się zepchnąć z obranego kursu) - ... zwłaszcza, że na tych wycieczkach jakieś przytulanie na dobranoc odchodzi, jak słyszałem, jakieś gry w butelkę...

Potomek Starszy (bardziej nerwowo) - Tylko się przytulamy! Wszyscy się przytulamy! Chłopaki też, tak na pożegnanie, nic więcej!!!

Pan Małżonek (nieustępliwie) - ... a od takiej gry w butelką tylko kroczek...

Królowa Matka (wchodząc płynnie w słowo swojej Lepszej Połówce) - ... od uczynienia którego uchronić cię może jedynie niezłomny kręgosłup moralny. Ponieważ jednak wiemy ze wspomnianego wyżej doświadczenia, że jak rodzice zaczynają mówić o kręgosłupie moralnym nastolatek dostaje szklanego wzroku i tym aktywniej wpatruje się w komórkę, co najwyżej powtarzając nieobecnym tonem "Aha, aha..." powrócimy do jego kształtowania w bardziej sprzyjających okolicznościach, a teraz przekażemy ci parę informacji technicznych.

Pan Małżonek (tonem wykładowcy uniwersyteckiego) - Na przykład, synu, taka prezerwatywa.

Królowa Matka - Prezerwatywa to jest, drogi chłopcze, konieczność. I nie ma to, tamto, że niewygodna czy coś. Albo, że nakładać nie umiem, więc nie użyję. Nie umiesz, to się naucz...

Pan Małżonek - ... możesz, na przykład, poćwiczyć w domowym zaciszu na jakimś poręcznym warzywku...

Królowa Matka - Tylko czarnej nie kupuj! Czarny wyszczupla!!!**

Pan Małżonek (tonem życzliwej porady) - ... i nigdy nie kupuj rozmiaru XXL w nadziei, że wydasz się bardziej hojnie wyposażony przez naturę, bo taki sprzęt może się zsunąć i wtedy...

Potomek Starszy (w popłochu zrywając się z kanapy i rzucając komórkę na stół) - Idę! Już idę się myć, już!!! Wy nie jesteście normalni!!! ŻADNYCH HAMULCÓW nie macie!!!!!

Mwahahahaha.

ZAWSZE działa :).


** z dedykacją dla Kochanej Teściowej, która takiej właśnie porady udzieliła Panu Małżonkowi, gdy ten w nastolęcych latach pobierał nauki na przedmiocie zwanym Wychowaniem do Życia w Rodzinie.

13 komentarzy:

  1. zapamietam na przyszłosc!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha, ha, a z dziewczynką też się uda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka na FB napisała, że na jej córkę działa wybieranie imion dla wnusiow, których ta córka ma powić.Wiec z lekkimi modyfikacjami owszem, działa ;).

      Usuń
    2. Z tym tematem nie uda się. Mam dwie nastocórki (13 i 15) obie są już kobietami, jedna dostała właśnie pigułki anty od gina (ciężkie miesiączki) i jest to powód do wielkiej radości i dumy. O przyszłości w rodzinie też chętnie podyskutują. Na moje zadziałają prędzej reflekcje na temat sprzątania pokojów, króliczego wybiegu czy papuziej klatki, a trakcie roku szkolengo o punktach z francuskiego lub historii. Od razu robią się zmęczone.

      Usuń
  3. Boskie!!!!! Kupuję i będę stosować!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodzice, co nie mają żadnych hamulców, a może raczej Rodzice żądni hamulców posiadania...
    Zastanawia mnie - jakie to powinno być to "poręczne warzywko"?
    Noemi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogórek jest bardzo poręczny i ma takie malutkie kolce, co może posłużyć jako punkt wyjścia do wykładu: "a gdyby się przedziurawiło..." Wtedy nastolatka będziemy mieć z głowy na dłużej. Tak sądzę.

      Usuń
  5. Jesteście najgenialniejszymi rodzicami na świecie. Uwielbiam Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem, nie wiem, czy młodzież by sie z tobą zgodziła ;)...

      Usuń
  6. He he he! Mój ma już dwadzieścia dwa lata i stałą dziewczynę, rozmowy o seksie zaliczone dawno temu, a i tak za każdym razem, jak oglądamy telewizję i zaczynają byc rozbierane sceny, to wychodzi z pokoju, nie wiem zupełnie dlaczego :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Anutku, boski wpis :D Nadrabiam zaległości blogowe w komunikacji miejskiej i staram się nie rechotać nieprzystojnie, bo ludzie się gapią :)

    OdpowiedzUsuń