środa, 21 sierpnia 2013

Pompon Młodszy bierze na siebie trud konwersacji

Wczoraj wskutek odbycia (dwukrotnie) podróży samochodowej (do Rodzinnego Grodu i z powrotem do Domu w Dziczy) Królowa Matka odczuła taki imperatyw, niemalże moralny, by uwiecznić na piśmie, w jakich warunkach akustycznych taka podróż przebiega.

Potomek Starszy i Potomek Młodszy (zasiedlający tył rodzinnego samochodu) - zachowują się w miarę spokojnie, gadają, czasem grają na konsoli, czasem wrzasną na siebie i kopną się nawzajem od niechcenia lub zadadzą Rodzicielom jakieś pytanie, ale zasadniczo silnie odbiegają od dziateczek występujących w pewnej reklamie i tłukących się po głowach, duszących, rzucających po samochodzie przeróżnymi przedmiotami, więc jako natchnienie do notki odpadają).

Pompon Starszy - natychmiast po usadowieniu się w swoim foteliku popada w buddyjski nastrój, z którego wyrwać może go jedynie zjawisko naprawdę dużego kalibru, typu ciężarówka-śmieciarka z włączonym kogutem ("Mama! MAMA!!! Ijo-ijo!!!" - i ruch rączkami, żeby pokazać, jakie to ijo-ijo jest wielkie), po ominięciu którego Dziecię natychmiast zanurza się ponownie w otaczający je obłoczek niebiańskiego spokoju.

Pompon Młodszy - natychmiast po usadowieniu w foteliku zaczyna nawijać (a głosik ma doprawdy jak srebrzysty, przenikliwy dzwoneczek. Elektryczny) i nie kończy aż do pory południowej drzemki, bez przerw na jedzenie, oglądanie "Księżycowego Jima" i przebieranie się :).

Pompon Młodszy (pytającym tonem) - Mama, babum?

(forma "babum" jest oryginalnym wkładem Pompona Młodszego w problem odmiany przez przypadki, "baba" - "babcia" w mianowniku, "babum" - u babci, do babci, z babcią, i tak dalej, tę samą zasadę stosuje się również przy odmianie innych rzeczowników takich jak dom, tata, mama, Bobo - tu kolejne wyjaśnienie, dygresja w dygresji, nieprawdaż, Bobo jest to Starszy Brat, dowolny, akurat ten, który z jakiegos powodu jest w tej chwili Pomponowi Młodszemu potrzebny do szczęścia).

Królowa Matka - Tak, jedziemy do babci.
Pompon Młodszy (kapryśnie) - Nie-ciem-babum!!! Ciem-domum!
Królowa Matka - Tak, ja wiem, że chcesz zostać w domu, ale musimy pojechać do babci, bo mamy dużo rzeczy do zrobienia w mieście.
Pompon Młodszy - Baba-domum?
Królowa Matka - Tak, babcia jest w swoim domu.
Pompon Młodszy (z nadzieją) - Babum-am-am?
Królowa Matka (z ledwo wyczuwalną ironią) - O, o to możesz być spokojny, jedzenia ci u babci nie zabraknie!
Pompon Młodszy (ożywiając się wyraźnie) - Jody!!!
Królowa Matka (trzeźwo) - A, nie, na lody to bym nie liczyła.
Pompon Młodszy (z narastającą furią) - Jody-ja-ciem!
Królowa Matka (filozoficznie) - Synu, gdybyś ty wiedział, ilu rzeczy ja chcę...
Pompon Młodszy (porzucając temat babci i aprowizacji na rzecz niezobowiązującej pogawędki o pogodzie, no iście angielski dżentelmen) - Mama-deść!
Królowa Matka - Owszem, deszcz.
Pompon Młodszy (entuzjastycznie) - DUZI!
Królowa Matka - No, tak, duży deszcz...
Pompon Młodszy (bardziej entuzjastycznie) - Ja-ciem-deść!
Królowa Matka (filozoficznie) - A zatem świetnie się składa, że właśnie pada.
Pompon Młodszy (z naciskiem) - Ja-ciem-duzi-deść!!!
Krolowa Matka (nauczona doświadczeniem) - Zaraz wysiądziemy, to zobaczymy, czy na pewno chcesz.
Pompon Młodszy (korzystając z rozkoszy przejazdu przez tereny wiejskie i podmiejskie) - O, ihahaha! Mama, tsy ihahaha!
Królowa Matka - Tak, synuś, koniki.
Pompon Młodszy (z rozpaczą) - O, nie, muuu nie! Mama, dzie-muuu?
Królowa Matka - Nie wiem, gdzie są krówki, może ich pan jeszcze na łąkę nie wyprowadził...
Pompon Młodszy (podskakując jak rażony prądem) Mama! Mama! Titit!!!
Królowa Matka (z jękiem rozpaczy w duszy) - Tak, synku, widzę.
Pompon Młodszy - Tsy!!!
Królowa Matka (znając nie tylko zasady gramatyczne, ale i matematyczne swego Potomka, w myśl ktorych to zasad "tsy" oznacza dowolną ilość większą niż jeden) - Tak, dwa.
Pompon Młodszy (baaardzo radośnie) - Mama! Ija-ija! Jenień!!!
Królowa Matka - No, wielka śmieciara!
Pompon Młodszy (uściślając z naciskiem) - Jenień!!!
Królowa Matka - Jedna śmieciara, tak.
Pompon Młodszy - Kojoj!
Królowa Matka - Kolorowa, wielka śmieciara, pomarańczowa.
Pompon Młodszy - Tata, ija-ija jenień! Kojoj!
Pan Małżonek (milczy, zajęty zmianą biegów, manewrowaniem, aby tę ekscytującą śmieciarę bezkolizyjnie wyminąć lub czymś równie istotnym).
Pompon Młodszy (z naciskiem) - Tata! Ija-ija kojoj!!!
Pan Małżonek (jak wyżej).
Pompon Młodszy (z niemożliwym do wyrażenia na piśmie naciskiem) - TATA!!! IJA-IJA KOJOJ!!!
Królowa Matka (do swojej Lepszej Połowy, przez zaciśnięte zęby) - Błagam cię, odpowiedz mu, bo jak nie odpowiesz on się nigdy nie odczepi!
Pan Małżonek (nieobecnym tonem) - Tak, synuś, pomarańczowy samochód, niesamowite!
Pompon Młodszy (uspokojony, wraca do obserwacji drogi) - Titit! Tsy! Bum, bum!
Królowa Matka - No, raczej na szczęście nie bum bum...
Pompon Młodszy (z wyraźnym rozczarowaniem) - Nie???
Królowa Matka - No, nie.
Pompon Młodszy - Mama! Mama! Choć-tu!
Królowa Matka - Gdzie mam przyjść? Do ciebie? I co bym miała robić?
Pompon Młodszy - Nić!
Królowa Matka - To pozwól, że nie będę robić nic tu, gdzie jestem.
Pompon Młodszy (analizując krajobraz) - O, dom-babum!!! Nie-ciem-dom-babum! Ty (czyli "w naszym")-dom-ciem-ja!!!

I zatoczywszy w ten sposób zgrabne kółeczko konwersacja wraca do punktu wyjścia...

Czy ktoś się jeszcze dziwi, że wieczorami Królowej Matce dzwoni w uszach?...

29 komentarzy:

  1. Ja Cię autentycznie PODZIWIAM! Moja cierpliwość kiedyś nie istniała, z czasem pojawiły się całkiem spore jej pokłady, ale i tak w połowie tej rozmowy zaczęłaby mnie głowa boleć. Szacunek dla Królowej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (ponuro) To nie była połowa rozmowy. To połowa tego, co zdolałam zapamietać...

      Usuń
    2. :D ja też mówię o połowie tego co zdołałaś zapamiętać:)

      Usuń
  2. Bim-bam-bom, bije wielki dzwon :)
    Piękne :)
    Uwielbiam pogawędki z takimi maluchami.
    Moje już większe i tylko pyskują.
    Ale i tak za nimi tęsknię, mimo, że odpoczywam :)
    Tsy-babum-nie my-domum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócą do ty-domum i znów będziesz musiała znosić pyskowanie :D!

      Usuń
  3. A co to jest "titit"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, samochod przeciez, czyz nie jest to jasne jak slońce ;)?

      Usuń
  4. o, kurcze, przebija wszystkich :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne:D Nie mogę się doczekać, aż pogadam w podobny sposób ze swoją córką, która na razie porozumiewa się ze mną enigmatycznymi kopniakami w brzuchu. Wczoraj szalała przez cały seans "Egzorcysty", który sobie oglądaliśmy na DVD z mężem, ale nie jestem pewna, czy udzielił jej się strach mamusi, czy też może były to podskoki entuzjazmu ;) Pompon jest świetny, a Tobie gratuluję cierpliwości :) Pozdrawiam
    Griet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bo to pierwsze dziecko :). Przy drugim myśl "nie moge się doczekać" ustąpila u mnie myśli "jeszcze nie mówi? ach, nie szkodzi, kiedys zacznie", przy trzecim i czwartym tak myślała już caluśka rodzina :D.

      Usuń
  6. Domagam się zdecydowanie ciągu dalszego. Pompon Młodszy jest naprawdę wygadany, przyszłość bloga widzę świetlaną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie, bo za chwilę nastąpią przeróżne okoliczności, które mnie od bloga odetną (czy raczej - będą odcinać). Ale, owszem, młodzieniec wydaje się obiecujący :).

      Usuń
  7. Witaj :)

    Ten dialog jest niesamowity! :D
    Ale się uśmiałam... :D
    Wiem, że patrzeć (a w zasadzie czytać) z boku to zupełnie co innego niż uczestniczyć w takiej rozmowie... Starałaś się zachować zimną krew i udało Ci się wybrnąć z tej lawiny pytań oraz stwierdzeń swojego dziecięcia ;)

    PS. Masz świetny styl pisania!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wiesz. Wieloletni trening czyni mistrza (to a propos zimnej krwi) :).

      Dziękuję bardzo za miłe slowo.

      Usuń
  8. Ależ to piękne!! :D Pompon młodszy uroczy, a ja Cię podziwiam i lekko współczuję, bo pamiętam jazdę w samochodzie z synkiem kuzynki, który również uwielbiał konwersację. Zauważyliście, że dzieci uwielbiają wręcz rozmowy wewnątrz samochodowe? ;)
    ten sam synek kuzynki żądał przez pewien czas, żeby mu włączać "I love rock'n'roll" i śpiewać razem z nim. Przez całą drogę, w kółko... Tu należą się podziękowania mężowi mojemu, który go z tą piosenką zapoznał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On tak nawija cały dzień, w samochodzie po prostu nie można od niego uciec :D. Dla równowagi mam na szczęście milczące drugie bliźnię...

      Usuń
  9. znam i wiem o czym piszesz :-) - czyta sie uroczo i strasznie slodko , ale na zywo strasznie meczaco - ja czesto staram sie wylaczyc , ale sie nie da , bo zaraz zostaje sprowadzona do pionu -- MAAAMAAA !!!!
    ...a ty masz czworke dzialaczy na uszy , oczy i sily ;-P - chyle czolko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taka dzielna to nie jestem, Pompon Starszy jest małomówny, a starsi TROCHĘ wyrośli z gadatliwości (no i zdarza im się gadać ze sobą :))...

      Usuń
  10. jejku cudeńko! dialog wymiata! kocham Pompona Młodszego (wiem, że zawsze to wyznaję w komentarzach, ale nie mogę się powstrzymać!) ja pamiętam jak moja Zu jak miała mniej więcej tyle co Pompony to na pytanie gdzie tata odpowiadała "tata bułka bum bum" co znaczyło, że tata pojechał do pracy zarabiać na jedzenie :-) teraz czekam aż młodszy zacznie mówić coś więcej niż 'yyyyyyyy' które obecnie wyraża wszystko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (proroczo) Żebyś nie miała dość, ja jak Pompony mówiły "yyyy" to tez sie nie mogłam się doczekać, az przemówią zrozumiale ;DDD!

      Usuń
  11. Pompony porażają mnie podobieństwem do mego jedynego, pierworodnego:)) Z tą zasadniczą różnicą, że ja miałam kumulację tych wszystkich zachowań, słów w jednym małym ciałku:) Zatem siedzę pod "kołdererą" i czytając wspominam:) "Mama, luwę towac" co w wolnym tłumaczeniu oznacza "Mamo, parówę masz mi ugotować":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ugotować" zrozumiałam :D!

      Kumulacje tez już zaliczyłam, najpierw chciałam napisać, że w formie najstarszego, potem się zawahalam i chcialam poprawić, ze jednak Mlodszego, czyli wyglada, ze zaliczyłam dwie :DDD.

      Usuń
  12. Jakie to szczęście,że dziecię me lube liczy sobie już 26 wiosen...
    W tym czasie zdążyłam już zapomnieć dźwięk elektrycznego, srebrzystego dzwoneczka, natrętnie świdrującego dziury w uszach.:-))Królowo jak Twa szczęka? Mnie by już popękała od zaciskania:-)). Te rozmowy były straszne :-))).
    I dlaczego będziesz odcięta???

    OdpowiedzUsuń
  13. Musicie być bardzo dumni, że Wam taki krasomówca rośnie.
    I jak dba o o utrzymanie kontaktu ze słuchaczami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super...z perspektywy widza można się uśmiać.. a tak trzeba mieć pokłady cierpliwości...Ja już nie mogę się doczekać aż moja zacznie gadać...na razie mam lajcik...tylko dadada...babababa...i czasem mamaaaa...
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki piękny szyk zdania! Trochę się kojarzy z łaciną (a może z niemieckim?)
    Na niepocieszenie dodam, że przynajmniej u mnie w domu nieprzerwane opisywanie świata nie mija. Dochodzą przenajukochańsze ZNAKI DROGOWE.

    To pisałam ja, Ija Ijewna

    OdpowiedzUsuń
  16. Cóż :-) Cały Pompon Młodszy. Gada (dosłownie) za dwóch. ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń