czwartek, 10 stycznia 2013

Potomki komunikują swoje potrzeby :)

Królowa Matka o Rodzicielstwie Bliskości slyszała, i owszem, próbuje stosować w Rodzinie, ale przyznaje samokrytycznie, że za dobra w te klocki nie jest, prawdopodobnie dlatego, że nie jest łatwo wsłuchiwać się w komunikaty wysyłane przez czworo Pacholąt (zazwyczaj w tym samym czasie i na całkiem inny temat), zwłaszcza, jeśli czasem chce się zrobić też coś wyłącznie dla siebie (na przykład zaszaleć i wyjść do toalety. Bez towarzystwa). Co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem.

Czasem jednak nie trzeba być Rodzicem Wyrobionym W Rodzicielstwie Bliskości, by nie uslyszeć tego, co Dziecię chce powiedzieć.

Potomek Starszy (siedzi na schodach i pochlipuje).
Królowa Matka (troskliwie) - Synek, a czemu ty płaczesz?
Potomek Starszy (chlipiąc głośniej) - Bo tata na mnie nakrzyczał!
Królowa Matka (dociekliwie) - Ale... czemu nakrzyczal?
Potomek Starszy (lejąc łzy na całego) - Powiem ci potem!!! Jak już skończę płakać!
Królowa Matka (nietaktownie naciska) - A może jednak teraz?
Potomek Starszy (przez łzy, zdecydowanie) - Nie, teraz jeszcze płaczę!!! A nie można robić razem tego i tamtego!
Królowa Matka (gubi się) - Jakiego tego i tamtego?
Potomek Starszy - No, płakać i mówic jednocześnie!!!

Potomek Młodszy (wściekly na Królową Matkę, która nie pozwoliła mu nadprogramowo pograć na komputerze w "Klopsiki") - Ja by chciałem być tylko z tatą!!! I by wolałem, żebyś tu nie mieszkała, tylko u babci!!!
Królowa Matka - Wiesz, jeśli naprawdę tak wolisz... jak tata wróci z treningu to mogę jechać do babci, a on się wami zajmie...
Potomek Mlodszy (nadal wściekły tak, że mu para uszami uchodzi) - Nie musisz tego robić!!!
Królowa Matka (znów się gubi - coraz częściej jej się to zdarza w rozmowach z Potomkami) - Jesteś pewien? Bo przecież sam powiedziałeś, że wolałbyś,  żebym z wami nie mieszkała...
Potomek Młodszy - Ale jak tata przyjedzie, to ja już dawno nie bedę na ciebie zdenerwowany!!!

Nie sposób nie usłyszeć tego, co chcą przekazać :D...

(Tylko co, ach, co można zrobić z podobnym komunikatem: "Babcia mnie nie chce nosić, tata mi nie chce dać placka, mam dziś BEZNADZIEJNE życie!". Wie ktoś? :)).

20 komentarzy:

  1. :) śmy się zmówiły na komunikację potrzeb dziś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt :). Ale kiedyż, ach, kiedyż ja sie doczekam takiej komunikacji ze strony najmłodszych!!!

      Usuń
  2. To ostatnie to nic, ino Smutek Istnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, u Najstarszego to czesty stan :).

      Usuń
    2. To samo miałam skojarzenie - no Weltschmerz jak nic :)

      Usuń
  3. :-))))ech, ciezko jest byc dzieckiem :-))) a propos ostatniego pytania - usmiechnac sie w duchu, i przytulic delikwenta :-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się zastanawiam dlaczego ja tu wcześniej nie trafiłam! znaczy trafiłam ale nie zostałam.. i pytam siebie teraz o to i się dziwię. Jak widzisz ja się sama ze sobą gubię, a co dopiero z myślami dzieci.. Moja córka (lat 10 za tydzień) często używa słów: nienawidzę mojego życia, moje życie jest beznadziejne, chcę mieszkać u koleżanki bo tutaj to jest tak beznadziejnie... a ja się wtedy uśmiecham.. bo wiadomo, że emocje muszą ulecieć w przestrzeń, wyrzucone muszą być z organizmów małych i większych, ale dlaczego kosztem uczuć matki? no ale matka uodporniła się już po pierwszych dwóch razach ;-)
    No a wiesz, że u nas można i płakać i mówić jednocześnie?! i to jeszcze w dwóch językach mówić ;-) praktyki codzienne uczyniły mistrzów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że i moje do tego dojdą (no, może w jednym języku :))...

      Usuń
  5. Biedny Potomek Starszy... Nie wiadomo, co go bardziej przytłacza: konflikt z ojcem czy wielozadaniowość... Biedny i Potomek Młodszy, bo nie umie się zawziąć na matkę swą chociaż do wieczora... Mają Ci Twoi synowie ciężki żywot. Aż mnie się na łzy zbiera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Zbyt wrażliwa osoba nie powinna czytać tego bloga, nie zażywszy pierwej kropelek na uspokojenie :DDD!

      Usuń
    2. Święte słowa wypisujesz... Święte! Słabosercowcy tu długo nie „wytrzymią”. Ale chciałam Ci rzec, że pocieszył mnie Potomek Młodszy strukturami „ja by chciałem” i „by wolałem”. Nie byłam pewna ostatnimi czasy, czy moje chłopię prawidłowo się rozwija (pozbawione kontaktu z „męcinami” mówiącymi po polsku), rozdzielając partykułę „by” w ten sam sposób co Potomek Młodszy. Ale teraz widzę, że nie mam co się martwić...

      Usuń
    3. No pewnie, że nie masz. Potomek Młodszy jest starszy od Kozaka, który to jest (Kozak, znaczy) dzieckiem cudzoposkoziemskim! Moje nie jest cudzopolskoziemskim, mówi tak odkad zaczął mówic, a ja to traktuję ze stoickim spokojem. Kiedys mu przejdzie. Jak nie, to się zacznę martwić :).

      Usuń
  6. ...a to podobno kobiety wysyłają sprzeczne komunikaty... Czytając jednak wypowiedź Potomka Starszego "w temacie" niemożności robieni dwóch rzeczy na raz, mam nieodparte wrażenie, że jest to myślenie mocno zakorzenione w kulturze europejskiej XX wieku!:-} Już tłumaczę. Otóż w filmie dokumentalnym pt. "Potęga Obrazu" reżyser filmu prosi jego bohaterkę, by jednocześnie szła i mówiła. A ona na to: "Nie rozumiem? Mam iść i mówić? Nie jestem duchem! Jak leżę albo śpię (sic!), ale nie jak idę. Nikt nie mówi idąc". Przyznam - nie wiedziałam, o co kobiecie chodzi. Teraz, kiedy po raz kolejny pojawia się problem mówienia i jednoczesnego robienia czegoś jeszcze, mam nieodparte wrażenie, że wszystkiemu winne jest MÓWIENIE! Ot zwyczajnie - jak mówimy to żadna inna czynność już nie wchodzi w grę. Jedyny problem jaki teraz pozostaje, to fakt, że ów - klasyczny już pogląd na temat mówienia - wygłosiła w dokumencie "Potęga Obrazu" Leni Riefenstahl... Królowo Matko bardzo przepraszam za przywołanie tego nazwiska w kontekście wypowiedzi Twego syna. Miłego popołudnia!:-}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a Potomek starszy by ją zrozumiał - miejmy nadzieję, że jedynie w tym kontekscie :)...

      Usuń
  7. buuu... A ja zapytałam dziś moje dziecko :dlaczego mi nie mówisz, co się dzieje w przedszkolu (chodZiło o drobiazg, ale to nieważne)?
    A ona mi z czarującym uśmiechem: "bo nie pytasz...'
    I potem, nisko pochylona długo sznurowałam buty. Buty bez sznurówek!
    Tak mi smutno...
    A Tobie Potomki wywalą jak na talerzu...

    OdpowiedzUsuń
  8. No ależ proszę! Gdybym ja chciała placka i żeby mnie ktoś ponosił i nikt by się tego nie domyślił- też bym miała beznadziejne życie :D
    Ale taka mądra to ja się dopiero po czwartym dziecku zrobiłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jakoś nie spojrzałam z punktu widzenia osoby, ktorej nikt nie chce nosić ;D...

      Usuń
  9. W obecnym stanie ducha musze przyznać, że stany emocjonalne Potomków są mi bliskie. Ale i tak najbardziej ten ostatni - brak ponoszenia i placka dramatycznie odbija się do dzisiaj na moim zdrowiu psychicznym. Miej to na uwadze, droga Matko, przytulaj, noś i karm plackami - może za, ekhm, za parenaście lat będą szczęśliwsi:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę przytulac i karmić plackami, ale Potomek Starszy waży obecnie 22 kilo, Młodszy - 19,5, oba Pompony razem - 25 kilo, o, nie, ja tego nosic nie będę ;D!!!

      Usuń