piątek, 24 sierpnia 2012

Tabliczka ostrzegawcza

Potomek Młodszy (przybiegając do Królowej Matki we łzach) - Mikołaj mnie do domku nie chce wpuścić! Umyślnie to robi, żeby płakałem!!!

Królowa Matka (z westchnieniem składa robótkę i szykuje sie do interwencji).

Wyjaśnienie - to, że Potomek Starszy nie chce wpuścić Potomka Młodszego do domku nie oznacza, że trzyma go na wycieraczce pod drzwiami, na deszczu albo i mrozie, albo upale. Domki nauczył budować Potomki Pan Małżonek twierdząc, że jest to zabawa wybitnie rozwijająca  wyobraźnię, zwłaszcza przestrzenną, i zapewnia tanią a przyjemna rozrywkę. Wiele razy potem żałował krótkiej chwili niewątpliwego zaćmienia umysłu, na skutek której to chwili Potomki z zapałem budują domki wykorzystując w tym celu wszystko, co im wpadnie w ręce. Wszystko. Dosłownie.

Domek zbudowany w małym pokoiku babcinego mieszkanka nie był żadną tam ordynarną lepianką, a skąd, był wyszukanym dwupokojowym apartamentem z werandą, zbudowanym z poduszek służących normalnie za oparcia na dwóch fotelach i dwóch kanapach, dwóch koców, kija od mopa, poduszek i kocyków Pomponów, pudła po włóczkach mamuni, małego krzesełka typu koziołek, dużego krzesła z oparciem oraz wyjętym siedzeniem, które to siedzenie również użyte zostało do budowy i robiło za jakąś ścianę czy inne coś, oraz mnóstwa innych rzeczy, których bystre matczyne oko Królowej Matki tak od razu nie rozpoznało w gąszczu mniejszych i większych elementów, słowa interwencji zaś zamarły jej na ustach, zwłaszcza, że zawisło ono, to oko, na kartce przymocowanej centralnie nad, hm, drzwiami i głoszącej:




Królowa Matka przemyśliwuje nad zalaminowaniem kartki i wywieszeniem jej na furtce, jako, że głosi ona prawdę nie tylko absolutną, ale i permanentną ;D.
 

10 komentarzy:

  1. Wielu różnych zabaw z dziecięctwa zupełnie nie pamiętam, ale domki budowane pod stołem, rozbudowywane na boki przy pomocy różnych różności do tej pory "widzę" ze szczegółami - fantastyczna zabawa! A było to... a może i daaawniej :-) I, wstyd się przyznać, ale młodszy brat też nie zawsze miał wolny wstęp.
    Pozdrawia wierna (choć milcząca) fanka - Danka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale jednak oni się posuwaja za daleko, biorą wszystko, co im w oko wpadnie, tylko czekam, aż mi zaczną szuflady opróżniać, bo im się na, powiedzmy, łóżeczka przydadzą...

      Usuń
  2. Potomek starszy rysuje rewelacyjnie wprost!!! Chyba juz to kiedys mowilam jak z Mazur wrociliscie:) A moze tylko myslalam:)
    Swietne masz dzieciaki :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czasami, w tej chwili na przyklad na pewno nie :DDD.

      Usuń
  3. Jeszcze troche i zacznie wywieszac na drzwiach plakietki Zakaz Wstępu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, przy tej ilości braci moralna satysfakcja z wywieszenia tabliczki na znak protestu pozostanie mu jako jedyna pociecha...

      Usuń
  4. Dwie rzeczy mnie ujęły:
    1. Refleksja Młodszego: dotycząca uczuć jakie w nim wzbierają robi specjalnie, żebym płakał
    2. Jasny komunikat Starszego: zły Mikołaj. Komunikatu, który jasno mówił: chcę się bawić sam, ewentualnie z Mikołajem za drzwami mojego domku.
    Pozdrawiam Młodszych i Starszych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że Starszy jest w kwestii wydawania komunikatow całkiem niezły :). Ale i Młodszy potrafi coraz lepiej wyrazić, co mu leży na wątrobie, w związku z tym coraz rzadziej stosuje metodę: "Jak on mi nie da tego, co ja chcę, wydam z siebie glośny ryk..."...

      Usuń