sobota, 5 listopada 2011

Nowy etap :).

Pompon Starszy stanął na nogi.

No, by być dokładną jak wzorzec metra z Sevres Królowa Matka napisać musi, że stanąć to on stanął trzy dni temu. Jeno nie opanował siadania. I jak już się staniem znużył, uderzał w lament i Królowa Matka, Pan Małżonek, któryś z Braciszków czy kto tam był pod ręką musiał rzucać wszystko, podbiegać i sadzać. Tylko po to, by minutę później znów podbiegać i znów sadzać, jako że Pompon Starszy stanie pokochał od pierwszego stąpnięcia i stawał w upojeniu natychmiast, gdy tylko zostawał posadzony.

A dziś powoli, ostrożnie i rozważnie (jak to on), przytrzymując się narzuty na fotel jedną rączką, a drugą macając nieco na oślep za sobą, usiadł. Tylko po to, by natychmiast wstać, ale jednak usiadł, bez niczyjej pomocy. Oraz, stojąc, zrobił pierwszy, mocno jeszcze niepewny, kroczek w bok.

No to teraz mam już dwa stojące Pompony, bo Pompon Młodszy stoi już od jakichś dwóch tygodni. Oraz łazi wzdłuż mebli. Zazwyczaj wtyka sobie w paszczękę kukurydzianą chrupkę, raczkuje bardzo sprawnie (a im intensywniej rozważa "co by tu jeszcze spieprzyć, panowie, co by tu jeszcze?" tym sprawniej mu to idzie) w stronę najbliższego mebla i staje przy nim, wyglądając przy tym jak miniaturowy Al Capone z cygarem (zakładając oczywiście, że Al Capone byłby szczupłym, drobnym blondynem z wielkimi oczami). Po czym broi. Ściąga robótki Królowej Matki, do których nie ma prawa dosięgnąć, gdyby go dotyczyły zwykłe prawa fizyki. Odkręca uchwyty szuflad. Patroszy szafki. Uparcie i nie zniechęcając się niczym usiłuje wejść do śmietnika. Równie uparcie i również nie zniechęcając się niczym usiłuje pożywić się suchą karmą dla kota (a Królowej Matce pozostaje się cieszyć, że nigdy nie zdąży dopaść mokrej, która znika w kocich czeluściach z prędkością światła). Przeniesiony na środek pokoju i posadzony natychmiast wznawia brutalnie przerwaną czynność.

A teraz Królowa Matka będzie miała dwóch takich.

Suuuuper!

4 komentarze:

  1. najgorsze to prędkość światła na czworaka...a z powodu braku sił przedramion lądowanie na twarzy..sięganie po wszystko co zakazane, co raz wyżej i łapanie się dookoła wszystkiego nie ważne że nie stoi stabilnie..że coś spadnie na głowę potem..chęć prostowania nóg ponad wszystko..ale trening czyni mistrza..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, już to przerabiałam, dwa razy. Ale wyparlam wspomnienia :))). I jakoś wydawało mi się, że wolę, jak one chodzą, niż ten moment, gdy nie chodzą, ale już je świat interesuje, więc jęczą, żeby je nosić :). No, ale dotąd nie miałam dueciku :D...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już zapomniałam...Niedługo najmłodsza znowu mi to wszystko przypomni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od czego ma się dzieci jesli nie od tego, by nam różnosci przypominały :D...

    OdpowiedzUsuń